“Powrót do ciała” – Sabina Sadecka

Gdy tylko dowiedziałam się, że Sabina Sadecka wydaje poradnik pt. "Powrót do ciała", bardzo chciałam go przeczytać. Ogromnie cenię sobie tę specjalistkę, która zajmuje się terapią traumy. Dla mnie jest ogromnym autorytetem. Widzę w niej wspaniałą psychoterapeutkę, która kieruje się empatią, wiedzą i szczerą chęcią pomocy drugiemu człowiekowi. To ktoś, komu można zaufać. Jej książka wzbogaciła moją wiedzę o traumie, a jednocześnie okazała się niezwykle przystępna w odbiorze. Niewiele osób potrafi pisać w ten sposób.



Czym jest trauma, o której ostatnio często rozmawiamy w przestrzeni publicznej? To każda sytuacja, w której czujemy, że nasze życie, zdrowie, wewnętrzna integralność lub wartości, są poważnie zagrożone. Mamy tu do czynienia z bardzo subiektywnym odbiorem rzeczywistości. Dużo zależy nie tyle od samego zdarzenia, co od naszej interpretacji. Jedna osoba nie umie wrócić do siebie po powodzi, a druga szybko wstaje na nogi. Wszystko zależy bowiem od naszych zasobów. Jeśli szybko otrzymamy wsparcie, otaczamy się wspaniałymi ludźmi, mamy bezpieczny styl przywiązania i wysoką odporność psychiczną, łatwiej powracamy do równowagi. Gorzej, gdy sami mierzymy się z cierpieniem i nie mamy z kim o nim porozmawiać. Opowiadanie o traumie pozwala zintegrować nasze emocje, myśli i doświadczenia. Sprzyja procesowi zdrowienia.


Istnieją różne rodzaje traumy. Trauma przez wielkie T wiąże się z gwałtownym, niebezpiecznym, ale jednorazowym zdarzeniem. Może to być wypadek samochodowy lub powódź. Co ciekawe, klęskę żywiołową łatwiej nam przepracować niż krzywdę, której doświadczamy z rąk drugiego człowieka. Trauma relacyjna to trauma przez małe t, którą często ciężko dostrzec. Tymczasem, gdy ktoś regularnie nas poniża, odziera z godności i podważa naszą percepcję, zadaje głębokie rany psychiczne. Z powodu zaniedbań emocjonalnych możemy traktować relacje z innymi ludźmi jako niebezpieczne. Pozbawiamy się w ten sposób cennego zasobu w postaci sieci wsparcia społecznego.


Niegdyś próbowano definiować traumę przez pryzmat określonych zdarzeń. Dziś wiemy, że ma ona charakter indywidualny. To, czy dana sytuacja nas straumatyzuje, zależy przede wszystkim od naszych osobniczych uwarunkowań. Poza tym nie każde trudne zdarzenie musi zakończyć się PTSD, zwłaszcza jeśli będziemy mogli porozmawiać o nim z kimś wspierającym. Sabina Sadecka słusznie zauważa, że traumy nie należy rozpatrywać przez pryzmat określonych sytuacji, a tego, co po sobie pozostawiają. Krótko mówiąc, liczy się to, jak na nie reagujemy. To nasza odpowiedź na zdarzenie decyduje o tym, czy możemy mówić o traumie. Jeśli po nim zmienia się nasz sposób myślenia, zachowania, odczuwania i funkcjonowania w społeczeństwie, doświadczyliśmy traumy.


U części osób wskutek traumy rozwinie się PTSD, czyli zespół stresu pourazowego. Wiąże się on z nowym, automatycznym wzorcem reagowania. Całe nasze życie niepostrzeżenie zaczyna kręcić się wokół traumy. Triggerem, czyli czynnikiem wyzwalającym, może stać się wszystko. Na przykład możemy wpadać w panikę, widząc spódnice na wystawie sklepu. Wystarczy, że miałyśmy ją na sobie w dniu napaści. W przypadku traumy rządzi gadzia część mózgu, która jest bardzo prymitywna. Działa automatycznie. Zapamiętuje wszystkie okoliczności zdarzenia i reaguje gwałtownie, gdy cokolwiek o nim przypomina. Nasz mózg ma bowiem zapewnić nam przetrwanie, więc woli uruchomić fałszywy alarm, niż coś przeoczyć.


Nasz umysł i ciało mogą powracać do traumatycznych zdarzeń. Dzieje się tak, ponieważ energia, która została uruchomiona w stresującej sytuacji, nie uległa rozładowaniu. Miała nam służyć do walki lub ucieczki. Dopóki tkwi w ciele, nie odnajdziemy spokoju i wewnętrznej równowagi. Aktywacja układu przywspółczulnego, który odpowiada za relaksację i budowanie więzi społecznych, staje się niemożliwa. Gdy pozostajemy z nieprzepracowaną traumą, ciągle zachowujemy czujność. Odczuwamy niepokój lub dysocjujemy, czyli odłączamy się od swoich emocji, myśli i ciała. Możemy też unikać wszystkiego, co przypomina nam o traumie. W rezultacie nasze życie i funkcjonowanie stają się mocno zawężone. 


Nieprzepracowana trauma często daje o sobie znać poprzez objawy psychosomatyczne. Możemy zmagać się z bólami głowy, kręgosłupa lub biegunkami, choć fizycznie nic nam nie dolega. Bardzo często po traumie następuje odcięcie od seksu, pożądania, bo ekscytacja wyraża się poprzez szybkie bicie serca. Tymczasem z podobną reakcją fizjologiczną mieliśmy do czynienia przy zdarzeniu zagrażającym naszemu zdrowiu lub życiu.


Gdy tkwimy w przeszłości, brakuje nam czasu na pracę, relacje i przyjemności. Możemy nawet bać się tych ostatnich, gdyż uważamy, że na nie nie zasługujemy. Nie chcemy też tracić kontroli nad sytuacją. Niektórzy boją się spokoju, bo w chwili poprzedzającej zdarzenie byli zrelaksowani.


Sabina Sadecka w swojej książce “Powrót do ciała” wspomina o pendulacji, czyli łączeniu czegoś trudnego z czymś, co daje moc. Traumę trzeba miareczkować. Dlatego dobrze, gdy terapeuta podczas pracy pyta nas, czy jesteśmy na to gotowi i nie działamy zbyt szybko. Paradoksalnie ucieczka przed przeszłością, tylko utrwala cierpienie. Specjaliści zalecają, aby się na nie otworzyć i przyjąć nieprzyjemność, a następnie przepracować traumę.


Znana polska terapeutka porusza też jeszcze jeden istotny temat, o którym wciąż mówi się zdecydowanie za mało. Chodzi o GHIA, czyli bezgraniczne pobudzenie. Doświadczają go osoby, które przeżyły traumę wczesnodziecięcą. Ich układ nerwowy od najmłodszych lat życia pozostaje rozregulowany. W rezultacie reagują gwałtownie i bardzo silnie na cokolwiek, co przypomni im o traumie. Jest tu bardzo mało przestrzeni na wybranie działania, ale z GHIA też można pracować ze specjalistą. Trzeba tylko trafić na dobrego terapeutę.


Uważam, że “Powrót do ciała” jest jedną z najlepszych książek poświęconych traumie. Sabina Sadecka ma ogromne doświadczenie zawodowe i nieustannie bierze udział w szkoleniach. Czyta też książki i publikacje naukowe. Wszystko to zaowocowało świetnym poradnikiem, który może wielu osobom uświadomić, skąd biorą się ich reakcje. Książka nie zastąpi psychoterapii, ale może do niej zachęcić i pomóc zakotwiczyć się w teraźniejszości. Sabina Sadecka przygotowała parę ćwiczeń ugruntowujących. Są one bardzo proste, dlatego każdy może je wykonać.


Komentarze

  1. Dziękuję bardzo za tę recenzję <3. To wzruszające znaleźć się w gronie recenzowanych przez Ciebie autorów. Sabina (z niewiadomych przyczyn podpisuje mnie jako psychologi, ale to ja :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie natomiast jest mi niezmiernie miło, że do mnie zajrzałaś:) Bardzo cenię sobie materiały, które tworzysz, bo zawsze dowiem się z nich czegoś, o czym wcześniej nie słyszałam.

      Usuń

Prześlij komentarz