"W domu najlepiej" - Zuza Kordel

Jakiś czas temu skończyłam czytać powieść świąteczną Zuzy Kordel pt. "W domu najlepiej". Książki tej autorki zajmują szczególne miejsce w moim literackim serduszku. Wciągają, intrygują, napełniają wnętrze ciepłem i nadzieją. Widać, że Zuza Kordel ma w sobie wiele wrażliwości, którą umie mądrze wykorzystać w procesie twórczym. Pisarka potrafi mnie wzruszyć w taki fajny i przyjemny sposób.



W powieści "W domu najlepiej" Zuza Kordel przywołuje bohaterki znane mi z książki "Z pewnego razu w Bellagio". Najnowszy tytuł stanowi jednak luźno powiązaną historię. Nie trzeba znać pierwszej części, by zapoznać się z powieścią świąteczną.

Tym razem cała uwaga skupia się na Patrycji. Poznajemy ją na przestrzeni lat. Dowiadujemy się, że swojego męża, Szymona, spotkała już w gimnazjum. Tych dwoje zostało parą podczas klasowej wigilii. Tuż przed nią chłopak wręczył jej pluszowego misia z sercem.

Dla Patrycji grudzień od czasów gimnazjum był przełomowy. To właśnie w tym zimowym miesiącu została poproszona o rękę. Nie chciała okłamywać Szymona, dlatego od razu oświadczyła, że nie planuje dzieci. W grudniu następnego roku ta para zakochanych wzięła ślub.

Z czasem Patrycja coraz bardziej traciła radość życia. Nie cieszyły ją świąteczne dekoracje ani potrawy. Krążyła tylko między domem a pracą, czując, że coś jej umyka. Na przestrzeni lat zmieniła bowiem stanowisko ws. rodzicielstwa i postanowiła zostać mamą. Niestety, kolejne starania nie kończyły się upragnioną ciążą.

W końcu Patrycja postanawia zawalczyć o dziecko w dość nietypowy sposób. Wciąga w to swoje przyjaciółki - Dominikę, Anę i Hanię. Każda z nich stanowi dla niej wsparcie, choć nie wie, w czym uczestniczy. Jednocześnie wszystkie bohaterki borykają się z jakimiś problemami. Ana coraz częściej czuje się wypalona pracą. Dominika bezskutecznie szuka tego jedynego. Z kolei dobre serce Hani wykorzystuje jej partner.

Jak potoczą się losy 4 wyjątkowych kobiet? Czy Patrycji uda się spełnić marzenie dotyczące macierzyństwa?

"W domu najlepiej" to wzruszająca powieść, która pokazuje, że nasze potrzeby i plany ewoluują. Nie zawsze możemy jednak spełnić swoje marzenie od ręki. Czasem musimy otworzyć się na inne opcje, jakie niesie życie.

Nie jestem fanką Bożego Narodzenia, ale Zuza Kordel sprawiła, że zrozumiałam ludzi, którzy lubią ten czas. Pokazała bowiem, jaka radość w niektórych domach stoi za przygotowaniami do świąt.

Komentarze