"Współuzależnione" - Marek Sekielski

Czy można uzależnić się od osoby, która nas krzywdzi swoim nałogiem? Wydaje się to niedorzeczne, wszak każdy z nas powinien mieć w sobie instynkt samozachowawczy i wystrzegać się tego rodzaju relacji. W praktyce jednak często wchodzimy w taką toksyczną dynamikę. Bardzo dobrze widać ją w historiach kobiet, które udzieliły wywiadów Markowi Sekielskiemu do książki "Współuzależnione".



Czym jest współuzależnienie? To rodzaj toksycznej więzi, która powstaje między osobą pogrążoną w nałogu a jej krewnym/partnerem. Osoba, która nie bierze narkotyków, nie gra w kasynie i nie pije, staje się uzależniona emocjonalnie od narkomana, hazardzisty czy alkoholika. Nie potrafi od niego odejść. Zaniedbuje też siebie, swoje emocje, potrzeby i obowiązki. Żyje nałogiem drugiej osoby i to uzależnieniu podporządkowuje swoją codzienność. Nierzadko wciela się w postać ratownika, bez którego uzależniony zrobi sobie krzywdę.

Na współuzależnieniu najbardziej tracą dzieci. Jedna z rozmówczyń Marka Sekielskiego musiała skonfrontować się ze złością na matkę. Ona wprawdzie nie zaglądała do kieliszka, ale bardziej skupiała się na pijącym mężu niż własnej córce. Bardzo często takie kobiety postrzegamy jako męczennice, które tyle robią dla osoby uzależnionej. Tymczasem one krzywdzą nie tylko siebie, ale też własne dzieci. Nie mają dla nich czasu i zasobów. Skazują swoje pociechy na życie w ciągłym poczuciu zagrożenia i niepewności. Fundują im traumę przez małe t, ale dużo gorszą od traumy przez wielkie T. Gdy krzywdzi nas człowiek, któremu ufamy, trudniej nam się otrząsnąć niż po katastrofie naturalnej.

Nieprawdą jest, że przemoc domowa ma miejsce tylko w mieszkaniach osób pochodzących z nizin społecznych. W jednym z wywiadów poznajemy właścicielkę firmy, która wykłada na uczelni. Potrafi zarobić ogromne pieniądze, więc to nie ich brak uniemożliwił jej odejście od męża-alkoholika. Bardzo długo tkwiła w tym toksycznym związku z powodu swojego współuzależnienia. Gdy w końcu odeszła, zabrała ze sobą poczucie odpowiedzialności za eks. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że kilka lat po rozwodzie kupiła mu lodówkę, bo stara się zepsuła.

Inna z bohaterek nie potrafiła odejść na dobre od męża, który pił, zdradzał, wpędzał ją w długi i oszukiwał. Po jednej z akcji wyrzuciła go z domu. Wzięła nawet formalny rozwód. Niestety, przez wiele lat jeździła z nim na wakacje i romantyczne weekendy, robiąc sobie fałszywą nadzieję.

Nie brakuje również rozmówczyń, które długo tolerowały przemoc w różnym wydaniu. Swoją źle pojętą ofiarność przypłaciły zdrowiem. Niestety, nawet to nie pomogło im na dobre zerwać z partnerem uzależnionym.

Współuzależnienie można rozpoznać po pewnych typowych zachowaniach. Kobiety często próbują coś zrobić dla partnera, aby ten wyszedł na prostą. Niestety, zabierają się do tego od złej strony, przez co tylko pogłębiają jego nałóg. Gdy chronią osobę uzależnioną przed konsekwencjami, nie pozwalają jej sięgnąć dna. W rezultacie ta nie ma się, od czego odbić. Poza tym brakuje jej motywacji do zmiany.

Kobiety współuzależnione wylewają alkohol do zlewu, pilnują partnera, żeby nie wyszedł do sklepu po piwo, dzwonią do jego pracy, by wytłumaczyć nieobecność. Zdarza się, że odwożą go do ośrodka, aby poddał się leczeniu. Niestety, terapia pomaga tylko tym, którzy sami jej chcą. Bez zaangażowania i ciężkiej pracy nie ma mowy o wyzdrowieniu.

Pamiętaj, że nie musisz pomagać osobie uzależnionej. Nie odpowiadasz za jej decyzje, chyba że chodzi o niepełnoletnie dziecko. Masz zająć się sobą i nie wchodzić w rolę terapeutki. Współuzależnione często słyszą te rady na grupie wsparcia lub psychoterapii indywidualnej. Niestety, często nie zgadzają się z tymi słowami. Zajęcie się sobą traktują jako przejaw egoizmu, a dbanie o partnera jako bohaterstwo. Takie podejście, niestety, uniemożliwia im powrót do normalności.

"Współuzależnione" Tomasza Sekielskiego to mocna książka, która ukazuje różne oblicza zależności emocjonalnej od osoby borykającej się z nałogiem. Jest w niej dużo cierpienia i smutku, ale też nadziei na lepsze życie. Niestety, zaledwie 1 na 10 współuzależnionych kobiet kończy toksyczną relację. Większość trwa u boku alkoholika, hazardzisty czy narkomana. Choć współuzależnienie może dotknąć każdego, niezależnie od płci, to częściej borykają się z nim kobiety. Rzadko który mężczyzna trwa u boku partnerki z nałogiem. Nawet jeśli z nią zostaje, to ma z nią zdrowszą relację. Nie poświęca wszystkich swoich zasobów, by zajmować się jej uzależnieniem. Jej nałóg nie determinuje życia mężczyzny.

Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że współuzależnienie nie jest głupotą ani naiwnością. To najczęściej efekt pewnych schematów, których nie rozumiemy, przez co mocno oddziałują na nasze życie. Z tym problemem częściej borykają się DDA, DDD, osoby po traumie i dzieci zaniedbane emocjonalnie.

Komentarze